I po wakacjach… czyli urlop ze szczyptą cuckold Moje doświadczenia Cuckold by cuckold - 15 września 201224 grudnia 20157 Niedawno pisałem o hotwife na wakacjach, oraz o moich planach związanych ze zrobieniem kolejnego małego kroczka w stronę cuckold. Przypomnę tym co nie pamiętają, że mój wakacyjny plan dotyczył 3 kwestii: – chciałem zachęcić aby Marta opalała się nago, nawet jeśli NA RAZIE nikt nie będzie w stanie oglądać jej ciała, – chciałem aby na wakacjach chodziła bez bielizny, bo lubię widzieć jak inni faceci wlepiają wzrok w jej ciało, – chciałem aby poszła na podryw do dyskoteki, podczas gdy ja będę obserwował jak ona bawi się z innym. No więc niedawno wróciliśmy z wakacji… Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia – bo nie wszystko i nie w pełni udało nam (mi) się zrealizować. Ale po kolei. Wakacje spędzaliśmy nad naszym rodzimym morzem, na początku września. Drugiego dnia po przyjeździe była piękna pogoda i postanowiłem zrealizować mój plan. Razem z Martą poszliśmy na plażę. Od razu zacząłem iść w kierunku, gdzie ludzi było jak najmniej. W oddali widziałem, że gdzieś za tym tłumem w centrum plaży, gdzieś poza miejscowością gdzie mieszkaliśmy – były zupełne puste powierzchnie piasku. To był mój cel. Jednak mojej żonie nie uśmiechało się brnąć w piasku tak daleko, i gdzieś w połowie drogi stwierdziła, że tutaj nie ma tłumów i tutaj zostaje. Pozostała raczej głucha na moje sugestie aby iść dalej. Rozejrzałem się – nie było źle, oczywiście byli ludzie koło nas, ale nie było ich mnóstwo, jak tam gdzie wchodziliśmy na plażę. Rozłożyłem duży parawan, aby żona czuła się komfortowo, potem ręczniki, no i zdjęliśmy wierzchnią odzież, zostając wyłącznie w strojach kąpielowych. Smarowanie olejkiem – na ten moment czekałem. Najpierw plecy i tylna część nóg, potem przód. Nogi – powoli i dokładnie, podniecającymi ruchami wmasowywałem śliski olejek w jej ciało. Potem wyżej, okolice bikini, potem brzuch i…. mój cel: biust. Gdy do niego dotarłem, szepnąłem: – Chętnie bym też piersi Ci nasmarował… – i nie czekając na jej odpowiedź delikatnie zsunąłem naramki stroju kąpielowego. – Tam nie potrzeba, bo słońce tam nie dociera… – powiedziała Marta – choć jest to bardzo miłe. – Uśmiechnęła się przy tym, spoglądając na mnie przez okulary przeciwsłoneczne. – Przecież słońce może tam docierać, bardzo mi się podoba gdy jesteś tam opalona – powiedziałem, delikatnie odsłaniając miseczkę stanika. – Chciałbyś abym się tutaj opalała naga? – zapytała zdziwiona. – Całkiem naga raczej nie, ale topless… Tak – podnieca mnie to – odpowiedziałem. – – Tutaj na pewno się nie rozbiorę! – poinformowała mnie. – Dlatego chciałem abyśmy poszli tam, gdzie nie ma ludzi – powiedziałem. – Szkoda, że nie powiedziałeś mi o tym wcześniej… – A zgodziłabyś się na to? – zapytałem – Nie wiem, może jakby nikt nie widział. – Ale nasmarować Cię mogę, prawda? – i nie czekając na jej aprobatę wsunąłem rękę pod stanik stroju kąpielowego. Próbując choć w ten sposób nasmarować jej piersi. – Zaczekaj – szepnęła i odwiązała z tyłu strój. Teraz mogłem bez skrępowania wsunąć dłonie pod stanik. – Nikt nie patrzy? – zapytała. Spojrzałem dookoła. Nikt nie patrzył. W zasadzie nie było koło nas wiele osób, dodatkowo z 3 stron zasłaniał nas parawan. Przed nami w odległości około 10 metrów leżało małżeństwo, mniej więcej w naszym wieku, a dalej pod samą wydmą inne małżeństwo, już dużo starsze. Nie wyglądało aby ktokolwiek się nami interesował. Powiedziałem to Marcie, uspokajając ją. A potem odsłoniłem zupełnie jej piersi odkładając na bok górną część stroju. – Zwariowałeś – powiedziała, ale z uśmiechem – nasmaruj i zaraz się ubieram… – OK – szepnąłem, biorąc do ręki butelkę z oliwką. Uklęknąłem obok niej i zacząłem smarować jej piersi oliwką. Marta się uśmiechnęła, chyba jej też sprawiało to przyjemność. – Nikt na nas się nie patrzy? – zapytała ponownie. Spojrzałem w kierunku jedynych dwóch par, które miały nas w zasięgu wzroku. Starsza para pod wydmą nie mogła nas widzieć, leżeli wpatrzeni w niebo. Natomiast Pan, będący ze swą partnerka bliżej nas leżał inaczej niż poprzednio. Jego głowa skierowana była pod takim kątem, że trudno było powiedzieć czy patrzy na nas, czy na może w oddali, a że miał okulary przeciwsłoneczne nawet nie widziałem czy ma oczy zamknięte czy nie. – Nie nikt nie patrzy – trochę skłamałem… czując już narastającą erekcję, na myśl, że obcy facet właśnie patrzy na cycki mojej żony. Skupiłem się na wmasowaniu oliwki w jej ciało, ale po chwili nie wytrzymałem i kątem oka spojrzałem na naszego obserwatora. Teraz już byłem prawie pewien że na nas patrzył. Jego głowa co prawda nie patrzyła bezpośrednio na nas, ale znów zmieniła położenie – oparł ją wyżej o leżak. Ale wiadomo: przez okulary przeciwsłoneczne mógł patrzeć wszędzie. Spojrzałem na jego kąpielówki – owszem były wybrzuszone w miejscu penisa, ale nie byłem w stanie z tej odległości jednoznacznie stwierdzić czy ma erekcję. Nawilżanie biustu mojej żony przybierało coraz bardziej erotycznego charakteru. Mój dotyk, sposób w jaki to robiłem przestał już nazywać się zwykłym smarowaniem ciała. Dotykałem jej brodawek, ściskałem jej piersi. Erotycznie, ale nie wulgarnie, wszystko w granicach dobrego smaku – w końcu jesteśmy na plaży, w miejscu publicznym! Obserwator przekręcił głowę bezpośrednio w nasza stronę. Nie miałem już żadnych wątpliwości. Rozejrzałem się delikatnie dookoła – nie, nikt poza nim nie patrzył na nas. Marta powiedziała: – No już, dosyć. Daj mi strój. – podałem leniwie, obserwując jak się unosi, nieświadomie pokazując swoje piersi Panu Obserwatorowi. Potem kładąc się na kocu założyła stanik. – Ten facet tam na leżaku, to śpi czy się na mnie gapi? – zapytała, zaskakując mnie trochę. – Śpi, obserwuje go od dawna – znów gładko skłamałem. Potem już opalaliśmy się normalnie, tzn. w strojach. Nasz obserwator kilka chwil po tym jak Marta założyła stanik, oparł głowę na leżaku i chyba faktycznie zasnął. Przypadek? Nie sądzę! Erekcję miałem przez cały ten dzień. Fantastyczne uczucie – widzieć jak inny facet wpatruje się w nagie ciało Twojej kobiety. Ciekawe o czym wtedy myślał. Czy miał ochotę jej dotknąć? Przelecieć? Czy onanizował się wieczorem myśląc o mojej żonie lub o tej sytuacji, którą widział na plaży? Wiele pytań. Wiele podniet. Następnego dnia padał deszcz, więc nie byliśmy na plaży. Kolejnego dnia było zimno i też trochę padało. Dopiero po dwóch dniach wyszło słońce i zrobiło się trochę cieplej, jednak zakładaliśmy że piasek na plaży będzie mokry. Opalaliśmy się więc na tarasie. Ze względu na gospodarzy naszego pensjonatu, ich gości i ogólnie sąsiadów – opalanie topless nie wchodziło absolutnie w grę. Przecież mogły być z nimi dzieci, a nie każdy sobie musi życzyć takiego widoku. Niestety to był ostatni słoneczny dzień podczas naszego urlopu… Może za rok poopalamy się bardziej? - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - Jak przekonać żonę do zdrady kontrolowanej - Poradnik ROGACZA Sprawdź, może ten ebook jest właśnie dla Ciebie? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Kolejną częścią mojego wakacyjnego planu był pomysł by Marta nie nosiła bielizny. Z brakiem stanika nie było problemów, zresztą na wakacjach Marta sama z siebie nie często go używa. Gorzej było ze stringami – moja żona nie lubi być tam całkiem naga. Jednak gdy powiedziałem, jak bardzo mnie to podnieca, poszliśmy na spacer i obiad całkowicie bez jej bielizny. W samej sukience! Była to dość obcisła, przylegająca sukienka więc kształt jej piersi nie był dla nikogo tajemnicą. Reszty zapewne nie widzieli, ale ja wiedziałem, że ona pod spodem jest całkiem naga i to mi wystarczyło. Ona natomiast, jak sama twierdziła: musiała uważać jak siedzi i jak wstaje aby nikt nic nie zobaczył. Ech…. a ja akurat chciałbym aby ktoś zauważył! Ale tego już jej nie powiedziałem – co za dużo to nie zdrowo! Przynajmniej na początku. Dyskoteka – moja żona idzie na podryw, czyli cel numer trzy. Gdy pogoda nie pozwalała nam na kąpiele słoneczne, wróciłem do tematu podrywu w klubie lub dyskotece. Kiedyś, gdy rozmawiałem z żoną o tym (fakt: nie byliśmy wtedy trzeźwi) nie miała oporów aby to zrealizować. Na wakacjach jednak była trochę mniej optymistycznie do tego pomysłu nastawiona.. Nie naciskałem, bo przecież nie o to chodzi. Nic na siłę. Nie chce – to nie! Jednak gdy już odpuściłem temat, sama zapytała: co z tą dyskoteką? Oto cała moja żona – nie lubi gdy jej ktoś proponuje coś wbrew jej woli, ale nie widzi problemu gdy następnego dnia sama nabierze na to ochotę. Może kiedyś tak właśnie będzie ze zdradą kontrolowaną? No więc poszliśmy. Plan był prosty, wchodzimy niby razem, ale udajemy obcych sobie ludzi. Ona siada przy barze a ja gdzieś dalej, na tyle daleko bym jej nie przeszkadzał i bym nie słyszał jej rozmów, jednak bym wystarczająco dobrze wszystko widział. Ona będzie udawała znudzoną kobietę, która szuka towarzystwa. Może się “bawić i robić na co ma ochotę”. Tak jej powiedziałem, nie definiując co to dokładnie znaczy. Ona z kolei nie pytała co mam na myśli. Chyba nikt nie chciał tego dokładnie wiedzieć ani o tym wtedy rozmawiać. Tak było po prostu lepiej. No więc poszliśmy. W miejscu naszego urlopu był tylko jeden lokal, który mógł się do tego celu nadać – dyskoteka. Nigdy tam nie byliśmy, co gorsza – od kilku ładnych lat nie byliśmy w żadnej dyskotece, więc szliśmy trochę zdenerwowani. Z biciem serca przekroczyliśmy progi “Dyskoteki”. Każde z nas poszło w swoja stronę. Ona do baru, a ja do stolika pod ścianą. Podniecające uczucie: rogacz idzie pod ścianę, a jego żona idzie się bawić, idzie poderwać faceta. Bardzo podniecające! Zamówiłem piwo, obserwując jak Ona zamawia drinka. Lokal wyglądał żałośnie. Był piątek, spodziewałem się tłumów a zastałem tam kilka grupek, głównie nastolatków. Żona rozmawiała z barmanem przez kilka chwil, potem on odszedł a ona zajęła się drinkiem. Co jakiś czas przybywało ludzi w lokalu, jednak raczej były to pary, lub starsza młodzież jeszcze w wieku licealnym. Marta jeszcze raz zagadnęła o coś barmana, pogadali przez kilka chwil, a potem przyszła barmanka i pocałowała barmana w usta… Ostatnia szansa umarła. Za chwilę Marta podeszła do mnie i powiedziała: “czuje się jak idiotka i chce wyjść”, poza tym: “spójrz dookoła – to jakaś kolonijna impreza”. Wyszliśmy, kierując się do pobliskiej kawiarni. Piliśmy w knajpie przez pół nocy. Nasz cuckoldowy podryw się nie udał, ale potem bawiliśmy się świetnie. Seks był cudowny tej nocy. Przez cały urlop był dobry, miałem dodatkowy afrodyzjak w postaci moich fantazji i poniekąd spełnianych marzeń. Może nie zupełnie były one spełnione, może nie wszystko wyszło, ale liczy się to, że moja żona stała się jeszcze bardziej HOT, nie mówiąc ani razu “NIE” na moje propozycje. A to dobrze wróży na przyszłość. Robimy małe kroczki i coraz bardziej się zbliżamy do celu. Nie wiem czy kiedyś osiągnę swój cel, nie wiem czy dojdzie do zdrady kontrolowanej, ale nawet jeśli nie, to obecny stan również sprawia mi wiele radości. Mojej zonie chyba też, bo była bardzo aktywna erotycznie podczas urlopu i po nim 🙂 (Visited 13 325 times, 2 visits today) Podobne wpisy: Kolejne rozmowy o cuckold – cz.1 Kolejne rozmowy o cuckold – cz. 2 Moje cuckold Urodziny O autorze: Szczęśliwy mąż, ojciec i… ROGACZ. Zafascynowany własną żoną, zwłaszcza poznaniem jej wewnętrznej, seksualnej strony oraz dalszym eksperymentowaniem w dziedzinie zdrady kontrolowanej . Interesuje się wszystkim co dotyczy świata seksu i erotyki, szczególnie jednak zdrady kontrolowanej. Autor bloga o zdradzie kontrolowanej cucklding.pl, oraz wielu opowiadań w tym temacie, aktywny użytkownik na tematycznych forach dyskusyjnych oraz posiadacz konta (z żoną) na portalu zbiornik.com. W seksie uwielbiam pozycję na jeźdźca, seks hiszpański, widok spermy na piersiach oraz delikatną dominację ze strony Hotwife. Największa fantazja: móc podglądać jak żona uprawia seks z innym… lub innymi, oraz aby robiła loda jednocześnie mi i innemu facetowi. Urodziłem się w 1980 roku, z zawodu jestem automatykiem. W wolnym czasie lubię amatorsko fotografować (nie tylko nagą Martę ale także przyrodę), czytać oraz jeździć na rowerze.
Metoda małych kroczków jest zdecydowanie najlepsza jeśli chodzi o zmianę nastawienia kobiety do czegoś. Życzę dalszych postępów! Odpowiedz
witaj, od dawna zaglądam na Twój blog, obserwuje z zaciekawieniem postępy. Sam doszedłem, a właściwie Żona doszła ;), dużo dalej. Odpowiedz
mam podobne fantazje co do swojej żona, nie raz zdażają się nawet dość mocne rozmowy na ten temat, ale chyba jestem na podobnym etapie jak Ty 😉 Odpowiedz
Podoba mi się to opowiadanie! Sama lubię jak mój facet dobiera się do moich piersi w publicznym miejscu – niekoniecznie na plaży! Często pieści moje piersi na ławce w parku 🙂 Odpowiedz
Witaj Lubię takie klimaty, fajnie zdobywać cele małymi kroczkami Podobnie jak Ty również takie miałem początki Cuckold to cudowny świat zmysłów Jeśli masz ochotę to odezwij się , wymienimy się doświadczeniami Odpowiedz