Zgodziła się na zdradę kontrolowaną – cz. 4 „Rozczarowanie” Moje doświadczenia Cuckold Zgodziła się na zdradę kontrolowaną by cuckold - 25 czerwca 201427 grudnia 20153 To kolejna część całej serii wpisów pt. Moja żona zgodziła się na zdradę kontrolowaną – jeśli nie czytałeś od początku, to zacznij TUTAJ. Przez kolejne dni w zasadzie każdą wolną chwilę zaprzątała mi myśl o cuckold. Niby wszystko było ok, ale czułem się oszukany. Bo zdałem sobie w końcu sprawę, że do tej pory, dopóki ja nie powiedziałem żonie o moich fantazjach – ona, za moimi plecami flirtowała z innym. Oczywiście – to było bardzo podniecające, ale po pierwszej fali euforii przyszedł czas na refleksję. Czy aby była do tej pory w stosunku do mnie fair? Czy grała czysto? Co innego zdrada KONTROLOWANA, a co innego zwyczajna zdrada za plecami i bez wiedzy partnera. Co prawda tłumaczyłem to sobie że to tylko rozmowy o podtekście erotycznym, nic nie znaczący flirt, to tylko słowa – jak mówiła moja żona. A co jeśli to nie były tylko słowa? Co jeśli ona był nim zafascynowana lub może zauroczona? Jak daleko się posunęli? Moje pierwotne podniecenie ustąpiło miejsca: niepewności, obawom i strachowi. Oraz złości! Tak, byłem zły bo poczułem się oszukany i zdradzony. Temat cuckold zaczął mnie przerażać – wyobrażałem sobie co bym czuł, gdy ona pojechałaby do niego. Na sama myśl serce łomotało mi w piersi jak szalone. A co by było gdyby to naprawdę miało się stać? Zupełnie skrajne emocje: z jednej strony radość, bo właśnie realizowała się moja największa fantazja, z drugiej totalny strach. A z trzeciej, najgorsze: czułem się oszukany i zdradzony. Jak rogacz! Jak zwyczajny rogacz. Najgorsze było to, że nie wiedziałem na czym stoję a co gorsza nie wiedziałem co ona czuje i co jest między nimi. Wpadłem w jakąś dziwna machinę z której nie było wyjścia. Obawiałem się, że jak mnie ta machina przemieli to wyrzuci mnie jako wrak człowieka, z poszarpaną moralnością, etyką i zniszczonego emocjonalnie. Masakra… Ale wieczorami, gdy ona klękała przede mną naga i ssając mojego penisa pytała, czy chciałbym aby tak samo ssała JEMU, odpowiadałem: “TAK!”. Gdy pytała się czy chcę aby rżnął ją inny – odpowiadałem również: „TAK”. Pragnąłem tego i obawiałem jednocześnie. - - - - - - - - REKLAMA - - - - - - - - Jak przekonać żonę do zdrady kontrolowanej - Poradnik ROGACZA Sprawdź, może ten ebook jest właśnie dla Ciebie? - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Ciąg dalszy nastąpi… Wszystkie notki pt. „żona zgodziła się na zdradę” znajdziesz TUTAJ. (Visited 3 219 times, 1 visits today) Podobne wpisy: Zgodziła się na zdradę kontrolowaną – cz. 20 „Rozmowa w restauracji o zdradzie kontrolowanej” Zgodziła się na zdradę kontrolowaną – cz. 8 „Super sex” Zgodziła się na zdradę kontrolowaną – cz. 12 „Śledztwo – dzień drugi” Zgodziła się na zdradę kontrolowaną – cz. 24 „Ja z inną???” O autorze: Szczęśliwy mąż, ojciec i… ROGACZ. Zafascynowany własną żoną, zwłaszcza poznaniem jej wewnętrznej, seksualnej strony oraz dalszym eksperymentowaniem w dziedzinie zdrady kontrolowanej . Interesuje się wszystkim co dotyczy świata seksu i erotyki, szczególnie jednak zdrady kontrolowanej. Autor bloga o zdradzie kontrolowanej cucklding.pl, oraz wielu opowiadań w tym temacie, aktywny użytkownik na tematycznych forach dyskusyjnych oraz posiadacz konta (z żoną) na portalu zbiornik.com. W seksie uwielbiam pozycję na jeźdźca, seks hiszpański, widok spermy na piersiach oraz delikatną dominację ze strony Hotwife. Największa fantazja: móc podglądać jak żona uprawia seks z innym… lub innymi, oraz aby robiła loda jednocześnie mi i innemu facetowi. Urodziłem się w 1980 roku, z zawodu jestem automatykiem. W wolnym czasie lubię amatorsko fotografować (nie tylko nagą Martę ale także przyrodę), czytać oraz jeździć na rowerze.
Teraz już wiesz jak było… Ale wtedy to tak naprawdę mogło być różnie… Hmm powiem Ci, że chyba Cię rozumiem. Tyle że u mnie po prostu złapałem żonę a nie domyślałem się tych wszystkich rzeczy… Mogłem się jedynie domyślać do czego między nimi doszło… Opanować zazdrość, trudne zadanie… U Ciebie wszystko zależało od charakteru żony… Bo przecież mogła go poznać gdzieś na szkoleniu daleko od domu… Adorował ją, prawił komplementy. Wcale nie musiało być tak, że go poznała i od razu był lepszy (zakładam, że do niczego nie doszło). Po prostu był inny. Inaczej do niej mówił… Odbierała go zupełnie inaczej niż ma Ciebie na co dzień. Zakładam, że dowiedziałeś się w końcu że do niczego nie doszło… Bo jeśli by doszło i dowiedziałbyś się zanim jej pozwoliłeś na następny krok… To byś jej po prostu nie pozwolił… Bo jeśliby tak pragnęła znów go mieć… No to już byłoby niebezpieczne… Głównie dla Waszego związku… Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy… Odpowiedz
Wcześniej na prawdę fajnie pisałeś o cuckoldzie i w wielu wątkach myślimy tak samo. Jednak ostatni wątek mocno mnie zaniepokoił! Czy Ty na pewno wiesz, czego chcesz? Cuckold to nie tylko zdrada kontrolowana. To też forma dominacji i prawa do dręczenia Ciebie! Twoja Żona ma do tego prawo. Może wystawia Cię na próbę? Może po latach fantazji, twojego zachęcania, przy wszechobecnej akceptacji za zdradę w związkach (filmy, seriale itp) jest gotowa do podjęcia wyzwania? Ale czy Ty faktycznie jesteś gotów spełnić swoją fantazję? Skąd przekonanie, że każdorazowo będziesz mógł wyrażać zgodę? Skąd przekonanie, że każdorazowo będziesz mógł zaakceptować Kochanka? Skąd przekonanie, że każdorazowo będziesz mógł go w ogóle poznać? A wyobraź sobie sytuację, gdy Twoja Pani idzie na imprezę SAMA i wraca nazajutrz w południe zerżnięta do nieprzytomności przez faceta, którego poznała na tej imprezie, nie mająca ochoty na sex z Tobą. To i tak lepiej niż sex i zaangażowanie uczuciowe z innym. A to też musisz mieć na uwadze. Odpowiedz
Przede wszystkim – nie musisz się niepokoić – nasze wizje dotyczące cuckold nie muszą i pewnie nie będą takie same. To, że Ty widzisz cuckold inaczej nie oznacza, że jest to jedyna słuszna wizja. Każdy lubi coś innego w cuckold: jednemu wystarczy sama zdrada, innemu dominacja a jeszcze innemu upodlenie. Nie w kazdym związku muszą występować wszystkie te elementy. Ani ja ani moja żona nie czerpiemy raczej przyjemności z upodlenia, a dominacja to tylko w sferze mentalnej. Absolutnie nie uważam, że cuckold musi być tożsame z „dręczeniem mnie”. W moich relacjach z żoną robimy to co sprawia nam obojgu przyjemność, a ani mnie ani mojej zonie nie sprawia przyjemności dręczenie drugiej osoby. Czy ja wiem czego chce? Cały ten blog jest próbą odpowiedzenia sobie czy jestem na to gotowy, co wielokrotnie podkreslałem we wpisach dotyczących moich wątpliwości. Przekonanie, że każdorazowo będę mógł wyrażać zgodę na cuckold wywodzi się z definicji zdrady KONTROLOWANEJ. Inaczej nie jest to juz zdrada kontrolowana, a zwyczajna zdrada za plecami męża. Czyli kurestwo – mówiąc wprost. Nie twierdzę, że kazdorazowo będę mógł akceptowac kochanka. Ale brak mojej akceptacji może (choć wcale nie musi) oznaczać brak przyzwolenia na cuckold. Znać kochanka nie muszę – teraz juz to wiem, ale w chwili gdy działo sie to co teraz opisuje na blogu – jeszcze tego nie wiedziałem. Odpowiadając na Twoje kolejny pytanie: nie miałbym nic przeciwko aby spedziła noc z nowopoznanym facetem na dyskotece i wróciła do mnie w południe mocno zerznięta. Nie liczyłbym wtedy nawet na seks, ale na opowieśc o tym co z nim robiła. A nawet jeśliby nie miała siły i na to, to z pewnością by to uczyniła, gdyby juz odpoczęła. Taka jest moja i mojej zony wizja związku cuckold. Ona wie, że mnie kręci słuchanie o tym jak ona robiłaby to z innym i oboje czerpiemy z tego przyjemność. Jeśli by tak nie było – zdrada kontrolowana nie miałaby sensu. Ona pragnie sie kochać ze mną, a ten trzeci to tylko taki afrodyzjak. Dla nas obojga. Odpowiedz