Tej nocy jeszcze długo fantazjowaliśmy w czasie seksu i wiedziałem, że jakkolwiek się to skończy – jestem szczęśliwy, że chociaż w ten sposób spełniają się moje marzenia. Byłem szczęśliwy, że opowiedziałem jej o moich najskrytszych fantazjach i umiemy oboje czerpać z tego radość i przyjemność. Bo mojej żonie również sprawiało to przyjemność. I co najważniejsze – nie była w żaden sposób zła, słysząc, że moje fantazje dotyczą jej osoby z innym facetem. To było cudowne!Następnego dnia, gdy opadło już trochę napięcie i podniecenie – znów wróciliśmy do tego tematu, tym razem już na spokojnie. Marta zapytała mnie czy naprawdę mnie to kręci. Bałem, się że pytanie ma drugie dno, że teraz gdy przemyślała sobie całą tą sytuację zrobi mi scenę, poirytuje się i wszystko się rozpieprzy.Więc odpowiedziałem trochę zachowawczo, że to moja fantazja, ale nie jestem pewien czy nadaje się do realizacji… Nic złego się nie wydarzyło – zero irytacji, złości czy innych negatywnych emocji. Powiedziała, że jest to bardzo podniecająca perspektywa i ona wierzy, że niektórym parom może to dać olbrzymia satysfakcję i radość. Powiedziała również, że ją samą podnieca fakt, gdy pomyśli sobie o tym, że ja mógłbym uprawiać seks z inną kobietą. Następnie pogadaliśmy o różnych aspektach takiej formy zdrady a potem rozmowa się zakończyła. Byłem bardzo szczęśliwy, bo choć cały czas w uszach miałem jej deklaracje, że nigdy się na to nie zdobędzie to jednak miałem wrażenie, że w jakimś stopniu ta myśl zaczęła w niej kiełkować. No i najważniejsze – ona wreszcie poznała mój sekret, poznała tą moją wielką fantazję i nawet jeśli nigdy do niczego nie dojdzie, to umiemy wspólnie o tym fantazjować.